30 lipca 2013

Urodziny usłane różami.

Witajcie kochani!

Wracam do Was z piekącymi po dniu wczorajszym plecami. Tak, udało nam się pojechać na upragniony basen. Nie, nie opalałam się a już tym bardziej nie leżałam na brzuchu. Samo jakoś mnie sparzyło. :((
Dzisiaj na szczęście zachmurzenie. Gdyby było słońce marudziłabym i ubolewała nad tym jak okropnie mnie pieką plecy jeszcze bardziej niż teraz. 
Ale jest jeden plus. ;) Moja sukienka na nadchodzące w sierpniu wesele będzie się prezentować ładniej na opalonej skórze. Zresztą oby dwie bo dotychczas brudny róż i czerń prezentowały się na mnie tak sobie. Niektórzy nawet pokusili się o stwierdzenie, że z moja jasną karnacją i brakiem chęci do leżenia na słońcu wyglądam jak zombie. A tak nawet N. zauważył, że jest mi do twarzy z lekką opalenizną. ;)
Więc tylko się cieszyć i czekać aż przestanie boleć. No i modlić się, żeby mi skóra nie zeszła. 

Tym razem na urodzinowo - jak zwykle w stylu vintage. :)


24 lipca 2013

Folder foto.

Witajcie!

Jak mijają Wam słoneczne dni? ;) Leniuchujecie czy może praca Wam w rękach wrze?
Ja muszę przyznać, że idę do przodu w dobrym tempie. Co prawda mogłabym czasem przyspieszyć, ale czasami po prostu żal tracić takiej pogody na siedzenie w domu kiedy jest tyle innych ciekawych rzeczy do roboty.
Teraz na blogu będę nadrabiać małe zaległości w publikowaniu i dzisiaj pokażę Wam pracę sprzed prawie dwóch tygodni. ;)


17 lipca 2013

Imieniny w błękicie królewskim oraz brązie.

Witajcie!

Pomimo tego, że napisanie posta miałam zaplanowane dużo wcześniej skutecznie mnie od tego odwiodły wspaniałe rozpraszacze. Mianowicie wczoraj serial za bardzo zaabsorbował mój czas wieczorem, a dzisiaj szyłam... coś. ;] Co prawda nie skończyłam bo jeszcze zostało do poprawienia parę szwów i  "objechanie" zygzakiem boków żeby się nie snuło ale dzisiaj już sobie podarowałam zwłaszcza, że musiałam jeszcze parę rzeczy ogarnąć w domu. Generalnie to jestem z siebie zadowolona bo jak na trzecie (TRZECIE!) bliższe spotkanie z maszyną do szycia wyszło chyba nieźle. Zobaczymy jak oceni to mama z racji tego, że pracowała swego czasu w zakładzie krawieckim i trochę się na tym zna, a na pewno lepiej niż ja. :D Może nie będzie mega krytyki. ;)
W każdym bądź razie oczekujcie moich szyciowych wybryków. Jak tylko dokończę i uda mi się zrobić jakieś dobre zdjęcia. :)

Dzisiaj chciałam Wam pokazać (oczywiście vintage'ową) karteczkę, którą dostała na imieniny moja babcia z racji tego, że ostatnio dostałam od niej cudowny lniany, niebieski sznurek który widzicie na zdjęciu.

11 lipca 2013

Zmalowałam sobie wsówki.

Witajcie!

Muszę przyznać, że ostatnie 2 dni upłynęły mi baaaaaardzo wolno. No a do tego dzisiaj pogoda się popsuła. Świetnie. ;/
Skończyły mi się wszystkie możliwe scrapowe przydasie! No może nie wszystkie ale nie mam już kartonu wizytówkowego, birmata jest praktycznie na wykończeniu a i z papieru zostały jakieś pojedyncze arkusze 15x15 z którymi nie wiadomo co zrobić. Na moje szczęście - w weekend trafiłam na darmową wysyłkę w Skarbnicy Pomysłów i z utęsknieniem czekam na przesyłkę. ;))
A w tak zwanym międzyczasie majstruję sobie i wymyślam. Dzisiaj na przykład wywróciłam mój pokój do góry nogami... tzn. przemeblowałam. ^^ Pomysł był mojej mamy. Na początku byłam strasznie negatywnie nastawiona do jej koncepcji ale dzisiaj przemyślałam sprawę i po wszystkim stwierdzam, że teraz jest dużo, dużo lepiej. I nareszcie mój pokój nie przypomina wagonu w tramwaju. :D

Dawno nie było tu porządnego misz-maszu, dlatego dzisiaj pokażę coś zupełnie z innej beczki. ;)
A będą to... wsóweczki! 
Odkąd pozbywam się grzywki coraz częściej upinam przednią część włosów zwijając je w spiralkę (bądź dzielę na dwa i robię dwie oddzielne spiralki jak zresztą zobaczycie potem).
Tak więc moje wsówki były już trochę wyeksploatowane. Postanowiłam nadać im nowy wygląd...


4 lipca 2013

Kopertówka w roli folderu.

Witajcie kochani!

Lato nareszcie do nas zawitało w całej swej okazałości. Swoją srogą ciekawe na jak długo. :)
Pierwszy tydzień wakacji jest dla mnie trochę leniwy - mam pełną głowę pomysłów a zbyt mało chęci na ich zrealizowanie. Co jest? Marzyłam o tym żeby móc wreszcie na spokojnie sobie usiąść i podłubać. Może potrzebuję odpoczynku po całym roku pracy umysłowej? ;>
W każdym bądź razie na razie głównie gotuję. Ot tak żeby nie popaść za bardzo w lenistwo. :D

W tym tygodniu miałam też drugie spotkanie z papierową wikliną, które niestety jak za pierwszym razem również zakończyło się zjawiskowym fiaskiem. Wymarzyłam sobie małe koszyczki z materiałowymi wkładami. Za pierwszym razem kompletnie nie wychodziło mi wyplatanie dna więc postanowiłam, że pomogę sobie i rurki przykleję do tekturki. I niby byłoby wszystko ok, gdyby nie fakt, że papierowe rurki zaczęły się rozłazić przy wyplataniu. Albo były zbyt słabo zwinięte, albo ja nie umiem tego robić. Naprawdę nie wiem co było z tym nie tak bo starałam się ściskać je przy zwijaniu jak najbardziej się tylko dało. ;/
Macie może jakieś przydatne rady dla początkujących jeżeli chodzi o papierową wiklinę? A może jakiś dobry tutorial?

Anyway, ostatnio (albo i nie tak znowu ostatnio bo przeleżała cały miesiąc zanim doczekała się dekoracji) stworzyłam takie małe coś: